Wystawy

Centrum im. Ludwika Zamenhofa – oddział Białostockiego Ośrodka Kultury oraz Autor zapraszają na wystawę:
Szlakiem podwójnych krzyży
Tomasz Mościcki
fotografie, guma dwuchromianowa

9 lipca (piątek) 2010 r. godz. 18.00
Centrum im. Ludwika Zamenhofa, ul. Warszawska 19, Białystok

Wystawa przedstawia prawosławne monastyry w GRABARCE, JABŁECZNEJ, SUPRAŚLU i WOJNOWIE.

Tomasz Mościcki ur. 1965 r.; krytyk teatralny, publicysta, dziennikarz II PR, artysta fotografik (ZPAF).
Specjalizuje się w fotografii krajobrazowej rejestrowanej w technice czarno-białej, a także przetwarza klasyczną fotografię monochromatyczną w rzadko już dziś spotykanych technikach szlachetnych. W swojej pracy wykorzystuje stosowaną na przełomie wieków technikę gumy dwuchromianowej, nadającą fotografiom niepowtarzalny wygląd, czyniącą z nich jednostkowe, niemożliwe do powtórzenia dzieło sztuki.

Continue Reading

Felietony


Historia fotografii z perspektywy gumisty autorstwa Tomasza Mościcikiego ilustrowana fotografiami „z epoki”. Tekst obowiązkowy nie tylko dla gumistów ale dla wszystkich, którzy chcą być świadomymi fotografami.

Nie wyobrażam sobie, by uprawiać świadomie fotografię wykonaną w technice gumy bez próby zrozumienia dlaczego w ogóle technika ta pojawiła się w arsenale artystycznych środków w sztukach plastycznych, skąd wziął się jej rozkwit i późniejszy upadek. Jeśli dziś we współczesnej fotografii podejmujemy próby wskrzeszenia tej i innych technik święcących swe największe tryumfy na przełomie XIX i XX wieku musimy to czynić ze świadomością, że nasi poprzednicy sprzed stu lat byli naprawdę wielkimi artystami. Tak wielkimi… że nie musimy już powtarzać dosłownie ich wizji. Ich wielki dorobek może być dla nas jednak źródłem licznych inspiracji. Często bowiem dobre pomysły na przyszłość oparte są na wielowiekowych doświadczeniach.

Uprawiając dziś fotografię wykonywana w technikach nietypowych musimy pamiętać, że ich rozwój był rezultatem sporu pomiędzy zwolennikami umieszczenia fotografii wśród innych sztuk plastycznych a krytykami, którzy nie szczędzili jej wielu bardzo często kąśliwych uwag. Dziś można oddać im sprawiedliwość. Ich krytyczne uwagi przyczyniły się bowiem do rozwoju fotografii w jej technicznym i artystycznym aspekcie. Dla wyjaśnienia istoty toczonego wówczas sporu należy na początku przybliżyć malarskie pojęcie „efektu”. Oznacza ono w skrócie przewagę stosunku światła i cienia, układu barwnych lub monochromatycznych plam, pewnego skrótu nad dbałością o wypracowanie każdego szczegółu. Wedle tej klasyfikacji Rembrandt był bliższy sztuce „efektu”. Na drugim biegunie można umieścić pełne najdrobniejszych i starannie dopracowanych szczegółów grafiki Dürera. Fotografia jest ze swej istoty techniką operującą „detalem”, a więc „gadatliwą”. Guma dwuchromianowa przez swoja naturalną skłonność do gubienia szczegółów to technika „efektu”, choć przecież trzeba pamiętać, że i ona zdolna jest do operowania szczególem – a to już zależy od woli i… umiejętności fotografa. Jej naturalna predylekcja do „efektu” jest także zgodna z widzeniem ludzkiego oka, syntetyzującego oglądany obraz świata.

Continue Reading

Chemia, Proces

Negatywy, jak zauważyłem na podstawie licznej korespondencji, to dla początkujących duży problem i często w tym miejscu się zniechęcają. Kilkadziesiąt lat temu robienie dużych negatywów, jakie niezbędne są do gumy,   nie stanowiło żadnego problemu . Szeroko stosowano wielkoformatowe kamery a co za tym idzie odbitki stykowe olbrzymich dla nas dzisiaj rozmiarów. I dlatego w literaturze sprzed kilkudziesięciu lat opisując technikę gumy autorzy nie poruszali tego tematu. Wszak zarówno opisy wykonania dużych negatywów jak i materiały były dostępne bez problemu. Dziś w dobie małoformatowej fotografii wykonanie dużego negatywu urasta do rangi problemu. Za chwilę przeczytacie tekst pana Tomasza Mościckiego o tradycyjnych metodach a następnie kilka słów ode mnie na temat zastosowania nowej techniki. Zapraszam.

Guma jest techniką m a n i p u l a c y j n ą.

Oznacza to, że możemy w niej sterować światłem, tworzyć, je tłumić – zgodnie z naszą wolą, wiedzą… i – dobrym smakiem.
Continue Reading

Wywiady

Jest Pan niezwykle wszechstronnym człowiekiem nie tylko jeśli chodzi o fotografię. Pańskiej działalności i twórczości można by poświęcić całą książkę. Będę chciał, jeśli Pan pozwoli, za chwilę poruszyć i inne tematy, nasza strona jest jednak o gumie i dlatego na początek pytanie niejako sztandarowe. Jaki był powód i początki Pańskiego zainteresowania gumą ?

Co do książki to raczej bym nie przesadzał. Wyszłaby raczej broszura i to dość cienka.

Jeśli chodzi o fotografię – to właściwie w świetle obowiązujących zasad, przepisów i definicji jestem amatorem. Moim chlebem jest dziennikarstwo i krytyka teatralna, fotografia zaś – ta rozumiana profesjonalnie – daje mi możliwość zdobycia najwyżej deseru.

Guma zaś jest zajęciem dla amatorów właśnie, to znaczy – wziąwszy pod uwagę łaciński źródłosłów i powinowactwo „amatorów” z włoskim dilletanti, a oba te słowa oznaczają miłośników – czyli jest zajęciem dla ludzi, którzy autentycznie lubią fotografię i oddają jej wszystek swój wolny czas. Tak samo jest ze mną.

Początki? 9 lat temu mocą szczęśliwego przypadku miałem zaszczyt i przyjemność poznać Wiesława Zielińskiego. U niego to w pracowni wisiały oprawione w ramki dziwne… no właśnie. Nie fotografie, a nie obrazki. Tak sobie wówczas myślałem. Gospodarz uświadomił mnie, że są to gumy.

Słyszałem już wcześniej o tej technice, rok przed naszym spotkaniem w warszawskiej bibliotece przy Koszykowej przeglądałem stare numery FOTO (było kiedyś takie pismo o fotografii, wtedy jeszcze poważne, a nie płatny katalog reklamowy jak dziś…), i w jednym z numerów pokazano przykłady dawnych technik fotograficznych. Ponieważ wówczas niezbyt jeszcze dokładnie wiedziałem, czego tak naprawdę chcę od fotografii, albo czego ona chce ode mnie – przyjąłem to – jak to się powiada – „do akceptującej wiadomości”, uznałem to za cos bardzo interesującego, może nawet zbyt manierycznego – dalej robiłem brom. Jako się rzekło – rok później na mojej życiowej drodze pojawił się Wiesław Zieliński (jeden z najszczęśliwszych faktów w moim życiu!) i wówczas zacząłem myśleć, jak właściwie jest z tą techniką. Ona daje takie możliwości obróbki obrazu, a ja bardzo lubię ingerować w to, co zastałem…

Continue Reading