Chemia, Proces

Tomasz Mościcki – Negatywy do gumy

Negatywy, jak zauważyłem na podstawie licznej korespondencji, to dla początkujących duży problem i często w tym miejscu się zniechęcają. Kilkadziesiąt lat temu robienie dużych negatywów, jakie niezbędne są do gumy,   nie stanowiło żadnego problemu . Szeroko stosowano wielkoformatowe kamery a co za tym idzie odbitki stykowe olbrzymich dla nas dzisiaj rozmiarów. I dlatego w literaturze sprzed kilkudziesięciu lat opisując technikę gumy autorzy nie poruszali tego tematu. Wszak zarówno opisy wykonania dużych negatywów jak i materiały były dostępne bez problemu. Dziś w dobie małoformatowej fotografii wykonanie dużego negatywu urasta do rangi problemu. Za chwilę przeczytacie tekst pana Tomasza Mościckiego o tradycyjnych metodach a następnie kilka słów ode mnie na temat zastosowania nowej techniki. Zapraszam.

Guma jest techniką m a n i p u l a c y j n ą.

Oznacza to, że możemy w niej sterować światłem, tworzyć, je tłumić – zgodnie z naszą wolą, wiedzą… i – dobrym smakiem.

Nie oznacza to jednak, że możemy to czynić dowolnie. Każda technika ma swoje ograniczenia. Również i guma. Należy więc jej pomóc. Temu właśnie powinien służyć dobrze przygotowany negatyw. A jest to taki, który ma dobrze wypracowane i światła i cienie. Dopiero to właśnie wyrobienie daje nam szansę uczynienia sobie obrazu posłusznym.

Oznacza to, że negatyw do gumy nie powinien być zbyt kontrastowy. Nieprawdą   jest bowiem to, że krzywa charakterystyczna emulsji gumowej jest prostoliniowa. Teoretycznie być może tak, ale nie potwierdza tego (moja przynajmniej) praktyka. Oznacza to w praktyce, że guma będzie zalewać cienie i wyżerać światła.

Jak więc postępować?

Po pierwsze – nie sądzić, że taki sobie pozytyw (zły motyw, słaba technicznie odbitka) da się „uratować” gumą. Nie. Podstawą pięknej gumy jest     m i s t r z o w s k i     p o z y t y w      w y j ś c i o w y. Namawiam więc adeptów gumy do bezbłędnego opanowania techniki bromowej.

Warto wyretuszować pozytyw. Przytłumić ołóweczkiem najwyższe światła. Do niedawna i ja stosowałem retusz ołówkowy. Teraz, jako neofita Photoshopa retuszuję swoje zdjęcia posługując się tym właśnie programem

To samo robimy z negatywem. Warto – patrząc oczywiście w wyjściowy pozytyw – „podciągnąć” ołówkiem najjaśniejsze miejsca negatywu. Często – przy pewnych zdolnościach malarskich – można dokonać pewnego odwrócenia wartości tonalnych obrazu – zanim jeszcze zaczęliśmy psuć piękne zdjęcie obrzydliwą i pretensjonalną techniką gumy (paskudztwo, tfy!).

Negatywy. Z czego je robić? Na początku naszego niemal już zakończonego XX wieku nie było tego problemu. Stosowany wówczas format fotograficzny (13×18, 18×24 lub większe) zwalniał fotografów z myślenia, jak by tu zrobić odpowiedni negatyw do technik specjalnych.

problem pojawił się w połowie lat 20., w dobie pierwszej miniaturyzacji negatywów fotograficznych.

Radzono sobie wówczas za pomocą papieru fotograficznego. Cienki, przetłuszczony parafiną po wykonaniu kopiowania stykowego z oryginalnej odbitki stawał się znakomitym kontrnegatywem. Negatyw taki po podmalowaniu go ołówkiem po papierowej, nieemulsyjnej stronie (a więc po spreparowaniu go metodą wtórnikową) nadawał się świetnie do gumowych celów. Również i ja stosowałem te metodę do niedawna, gdyż papiery FOTONu (cienkie, o specjalnej gradacji)Nadawały się do tego znakomicie. Niestety, najpierw popsuły się te papiery – zrobiły się nieprzepuszczalne dla ultrafioletu. A potem skończyły się papiery FOTONu. Ten etap mamy więc już za sobą. I dobrze.

Dziś stosuje FOTONowskie błony graficzne półtonowe. produkowane są w dwóch gatunkach – błyszczące i matowe. Ja wolę te matowe, dają bowiem możliwość dokonania na sobie ostatnich poprawek. Wyowływanie – standardowe, w normalnym wywoływaczu do papierów.

Tomasz Mościcki

Pomysł wykonywania negatywów do gumy na drukarce laserowej czy atramentowej narzuca sam dlatego dziwi mnie i zaskoczenie wielu początkujących gumistów gdy poddaje im ten pomysł. Pierwsze słowa to: „dlaczego sam na to nie wpadłem” a następnie pytania, pytania… jak, czym, i na czym ??? By zaspokoić ten głód wiedzy napiszę wszystko co wiem na ten temat.

Na czym drukować

Na folii do drukarek lub kserografu. Zasadniczo powinno się drukować na foliach do odpowiednich drukarek ja jednak jestem zdania ze na atramentówkach lepszy efekt uzyskuje się na folii do laserówek. Tusz co prawda w taką folię nie wsiąka a co za tym idzie taki negatyw schnie bardzo długo i jest mniej trwały, uzyskany efekt jednak bardzo dobry. Druga sprawa to, że wydruki na foliach do atramentówek są zbyt jasne a programowe zwiększenie zaczernienia powoduje zlewanie kropelek tuszu w najczarniejszych miejscach negatywu i zacieranie szczegółów Można drukować także na papierze a następnie go przetłuszczać. Uzyskane w ten sposób efekty są jednak gorsze a czas naświetlania trudny do dokładnego ustalenia.

Drukarki

Zasadniczo lepsze są laserówki. W wydruku grafiki stosowany jest raster, który powoduję że na pierwszej warstwie poprawnie wykonanej gumy widać kropki z jakich składa się obraz. W kolejnych warstwach ten efekt zanika. Intensywnie eksploatowane drukarki laserowe po pewnym czasie mają na wałku uszkodzenia objawiające się na negatywie poziomymi i pionowymi naprzemian jasnymi i ciemnymi pasami oraz widocznymi niezadrukowanymi kropkami . Dlatego zdecydowanie lepiej używać drukarek z wałkiem zintegrowanym z tonerem. Wtedy po każdej wyminie tonera mamy nowy wałek. Tak jest np. w modelu HP 1100. Drukarki atramentowe z kolei przy zatkaniu jednej lub kilku dysz pozostawiają ciągłe cieniutkie paski . Tak wykonane negatywy zupełnie się nie nadają.

Jak to robić

Za pomocą drukowanych negatywów powinniśmy wykonywać gumy większych formatów, zbliżonych do A4 a to z powodu nieuchronnego zatracania szczegółów wynikających zarówno z właściwości druku jaki samej techniki gumowej. Na większych gumach nie rzuca się to po prostu w oczy. Pliki do druku powinny mieć rozdzielczość co najmniej 1024×768 i więcej. Skanujemy raczej z powiększonego pozytywu gdyż jakość popularnych skanerów do negatywów pozostawia wiele do życzenia. Ci , którzy mają dostęp do profesjonalnych skanerów i minilabów maja problem z głowy, pliki uzyskane za ich pomocą są bardzo dobrej jakości. Po uzyskaniu pliku przewidzianego do gumy obrazka obrabiamy go za pomocą dowolnego programu do obróbki zdjęć (Photoshop , Paint Shop czy nawet Iphoto+ ) Obrabiamy go dowolnie, przestrzegam jednak przed nadmiernym kontrastowaniem zdjęć. Jedyne dwie czynności jakie musimy wykonać na koniec to przerobienie pozytywu na negatyw i wykonanie lustrzanego odbicia by przy kopiowaniu stykowym folia mogła przylegać stroną zadrukowaną do papieru.

I to właściwie wszystko. Niestety nie podam wskazówek jak ustawić kontrast czy zaczernienie bo to przecież zależy od tego jaki chce się uzyskać efekt a dodatkowo od indywidualnych właściwości drukarek i folii.

Życzę Wam udanych gum i cierpliwości niezbędnej przy wykonywaniu fotogramów tą metodą.

Janusz Dec

Źródło: www.guma.powernet.pl

2 Comments to “Tomasz Mościcki – Negatywy do gumy”

  1. Eryk

    Witam.
    Piszę do Pana gdyż zastanawia mnie czy może Pan coś doradzić odnośnie gumy arabskiej?
    Otóż robie odbitki zgodnie ze wszelkimi radami, insturkcjami itd.
    rzecz polega na tym ze z jakiegos powodu połowa zdjęcia nie chce się wywołać.
    Próbowałem daną połowę prześwietlić, nie doświetlić, przewołać nie dowołać, rezultaty są wciąż te same, pół zdjęcia wywołuje się normalnie a druga połowa wogóle nie chce się ukazać, jaki może być tego powód??

    Reply
  2. Szymon

    Osobiście drukuję atramentowo na kalce technicznej. Najtaniej, jakość dobra. Laserowa drukarka owszem powoduje kropki, ale po kolejnej warstwie pojawia mi sie wzór Moira. Atramentówka na tyle rozpływa sie, ze nie ma tego problemu.

    Reply

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.